Zdrowe zakupy w markecie? Można?
Można!
Nie ukrywam, że z początkiem naszego, naturalniejszego życia, zakupy spożywcze stały się trudniejsze i trwały dłużej, ale nie dam sobie powiedzieć, że nic w sklepie, kupić nie można, bo wszystko jest niezdrowe.
Można. Tylko trzeba nad tym trochę popracować, a później to już wchodzi w nawyk.
Przede wszystkim, jak już wcześniej wspominałam- czytajmy! Nie tylko to, co jest napisane dużymi literami. Pod małym druczkiem, może się kryć największe zło.
Sprawdzajmy etykiety!
Zanim wybiorę się na zakupy, sprawdzam, co mam, co się kończy i co będę potrzebować. Robię listę, żeby niepotrzebnie nie nabrać produktów, które wyrzucę lub się zepsują.
W naszym koszyku nie może zabraknąć owoców i warzyw (świeżych i mrożonych), tych jest zawsze najwięcej. Do tego chleb, wafle ryżowe lub pieczywo chrupkie. Oczywiście przekąski dla córki, tym razem w formie krążków kukurydzianych i gryczanych oraz jogurtu. Jakiś serek, powidła, masło orzechowe, miód...
I co z tym zrobić?
Na śniadania, na najbliższe kilka dni:
- płatki owsiano- żytnie
- kanapki z rukolą i twarożkiem
- wafle ryżowe z powidłami, masłem orzechowym lub miodem
- koktajle
- mus z kiwi i banana
...
Dziś na obiad była ogórkowa, jutro też będzie :)
Na kolejne dni, zrobię kopytka ziemniaczano-batatowe z sosem szpinakowym, później krem brokułowy, naleśniki z owocami i prawdopodobnie, jakieś danie jednogarnkowe z soczewicą.
Dodatkowo z tych produktów zrobimy, np.:
- sałatkę z rukoli
- sałatkę jabłko z marchewką
- sałatkę owocową
- ciasteczka żytnio- bananowe
- zielone placki szpinakowe
- zapiekankę ziemniaczaną
A jeśli dodamy do tego, jeszcze coś, co w kuchni mamy, to repertuar dań może się nie kończyć.
Zdrowo.
Można!
Nie ukrywam, że z początkiem naszego, naturalniejszego życia, zakupy spożywcze stały się trudniejsze i trwały dłużej, ale nie dam sobie powiedzieć, że nic w sklepie, kupić nie można, bo wszystko jest niezdrowe.
Można. Tylko trzeba nad tym trochę popracować, a później to już wchodzi w nawyk.
Przede wszystkim, jak już wcześniej wspominałam- czytajmy! Nie tylko to, co jest napisane dużymi literami. Pod małym druczkiem, może się kryć największe zło.
Sprawdzajmy etykiety!
Zanim wybiorę się na zakupy, sprawdzam, co mam, co się kończy i co będę potrzebować. Robię listę, żeby niepotrzebnie nie nabrać produktów, które wyrzucę lub się zepsują.
W naszym koszyku nie może zabraknąć owoców i warzyw (świeżych i mrożonych), tych jest zawsze najwięcej. Do tego chleb, wafle ryżowe lub pieczywo chrupkie. Oczywiście przekąski dla córki, tym razem w formie krążków kukurydzianych i gryczanych oraz jogurtu. Jakiś serek, powidła, masło orzechowe, miód...
I co z tym zrobić?
Na śniadania, na najbliższe kilka dni:
- płatki owsiano- żytnie
- kanapki z rukolą i twarożkiem
- wafle ryżowe z powidłami, masłem orzechowym lub miodem
- koktajle
- mus z kiwi i banana
...
Dziś na obiad była ogórkowa, jutro też będzie :)
Na kolejne dni, zrobię kopytka ziemniaczano-batatowe z sosem szpinakowym, później krem brokułowy, naleśniki z owocami i prawdopodobnie, jakieś danie jednogarnkowe z soczewicą.
Dodatkowo z tych produktów zrobimy, np.:
- sałatkę z rukoli
- sałatkę jabłko z marchewką
- sałatkę owocową
- ciasteczka żytnio- bananowe
- zielone placki szpinakowe
- zapiekankę ziemniaczaną
A jeśli dodamy do tego, jeszcze coś, co w kuchni mamy, to repertuar dań może się nie kończyć.
Zdrowo.
Komentarze
Prześlij komentarz